Zycie nam płynie szybciutko.Niestety musieliśmy pozegnać Jedynego,nie nie nic się nie stało.Pojechał do pracy a my zostaliśmy z Małym Ludkiem w Polsce.Przygotowujemy się do chrztu, do nadania numeru Pesel itp.Niestety zostałam słomianą wdową,bałam się tego rozstania,bo to nasze pierwsze na taki długi okres i mam nadzieję,ze ostatnie.Nie jest lekko,mimo,ze mieszkam u Mamy i jest ze mną Mały Ludek.Ale jesteśmy bez Jedynego.Ciezko jest,nawet nie przypuszczałam,ze będzie mi tak cięzko.Jeszcze tylko 4o kilka dni ,jakoś to zleci,mam nadzieję.
Zastanawiacie się pewnie co u Małego Ludka.Rosnie nam zdrowo i szybko,miał lekki kaszelek ale na szczęście dzięki fajnej i kompetentnej pani doktor(Ela dzieki) juz go nie ma.Za to chyba zaczyna się ząbkowanie,czyli ślinotoczek,wpychanie wszystkiego do buziolka,łącznie z psem Ramzesem,bokser dodam dla jasności:).Kolejnym wyczynem jest,są próby siadania i stania.Mały Ludek ma juz dość lezenia plackiem i siada sobie, a jak juz siada to i stawac zaczyna.Nózki prostuje jak druty i nie da się go posadzić.Babcia się śmieje,ze zacznie raczkować ,chodzić i w ogóle i ona nic nie przegapi,wcale bym się nie zdziwiła,mam zdolnego Synka.
Z wiadomości to na razie tyle,oczywiście fotki juz sa na picasie więc zabierajcie się do oglądania a ja zbieram manatki i do łózia,do Synka.Dobranoc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz