Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych, wszelkie prawa do wszystkich fotografii
oraz tekstu są własnością autora.
Kopiowanie, powielanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie jest surowo zabronione.
Wszystkie komentarze, które nie spełniają norm obycia kulturalnego i autorki bloga będą usuwane
mamaczytata.pl: Mamcia czy Tatulcio?

Nasze 12 cudnych miesięcy

wtorek, 23 lutego 2010

dylematy

Spacerowaliśmy sobie niedawno z Jedynem i Małym Ludkiem po parku...a tu nagle oczom naszym ukazał się Czarny Łabędź.Najpierw myśleliśmy,ze coś nam się myli:)jednak się nie myliliśmy.Piękny prawda?Szkoda mi będzie takich cudności.Bardzo szkoda.
Opisu dodawać nie muszę.Oczywiście ulubiona rozrywka Małego Ludka.Teraz nie stoi przy kierownicy,teraz siedzi i udaje,ze prowadzi auto.Udaje,ze jest Tatusiem.A gdy proszę by powiedział Tata to Mały Ludek mówi "brum brum".hihihi.Tata tez mówi pięknie a gdy Jedyny śpi to stuka do drzwi sypialni i kładąc sobie paluszek na usteczkach mówi "ciiiii".
Kochani Moi Czytelnicy Drodzy.Muszę się usprawiedliwić i coś wyjaśnić.W grudniu podjęliśmy z Jedynym pewną decyzję.Nie było to łatwe a wykonanie będzie jeszcze trudniejsze.Zwłasza teraz gdy poznałam dwie fajne Mamy,i mam z kim spędzać czas.Teraz gdy Mały Ludek jest tak przywiązany do Swego Taty.Przechodze do sedna.Postanowiliśmy,ze Ja z Małym Ludkiem wracamy do Polski a Jedyny zostaje tutaj w UK.Sam.Dość mieliśmy tej rozłąki z rodziną,z babciami,z ciociami.Niewiele mamy tu rodziny z dziećmi.Co prawda Mój Braciszek odwiedza Nas często,ostatnio przynajmniej raz w tygodniu,lecz nie jest to wystarczające.Małemu Ludkowi brakuje obecności dzieci,i innych.Rodzice to nie wszystko w wychowaniu,a tutaj jesteśmy jakby odizolowani.Będzie Nam bardzo cięzko,nie jeden raz zapewne będę marudzić na blogu,nie raz zapłaczę.Lecz co wybrać szczęście dziecka pod mostem czy szczęście dziecka we własnym domku?Czy rozłąka nie oddali nas?A moze jeszcze bardziej przyblizy do siebie?
Zastanawiam się ciągle czy dobrze robimy.Myślę o tym wszystkim i czasem mam dość.Ja będę w domku rodzinnym,z mnóstwem bliskich osób,Jedyny będzie sam.Czasem mam ochotę odwołać przeprowadzkę.Trudny czas przede mną,przed Nami.Trzymajcie kciuki
Posted by Picasa

poniedziałek, 15 lutego 2010

znajomości

Minął kolejny tydzionek.Po ataku lękowym ani śladu.Pozostał katarek jedynie,z którym dzielnie walczyliśmy i lekka chrypka.Uniemozliwiło nam to niestety cotygodniową wizytę a Partyworldzie.No cóz,bywa i tak.Na brak zajęć nie narzekaliśmy.Jak widać Mały Ludek nie jest szablonowym dzieckiem,a wręcz wyratsta na Prezesika,hihi.Tak oto się siedzi w krzesełku po śniadanku,i to śniadanku bardzo dobrym.Mały Ludek uwielbia naleśniki,omlety i inne tego typu smakowitości.Cieszy mnie to niezmiernie i chetnie takie śniadanko podaję.
Był i Tłusty Czwartek i aby tradycji zadość uczynić Mamcia zrobiła dla Jedynego i Małego Ludka faworki.Faworki zostały pozarte chętnie i z apetytem,przez Obu i do tego doszedł Wujeczek Piotrek,który nas odwiedza często.Uczta była wspaniała.A na Walentynki Mamcia zrobiła torcik.Bo jak uczcić takie święto gdy codziennie miłość sobie okazujemy z Jedynym?Fajne święto ale jakieś takie się komercyjne zrobiło.Teraz patrze na to inaczej,miło owszem dostać bukiet róz,śliczne czerwone dostałam ale...przeciez cały rok powinniśmy się rozpieszczać,miłować.Dostał więc Jedyny tort,bo jak sam powiedział "dawno jadł a Ty robisz najlepsze"no i połechtał wspaniale i Zona upiekła bombe kaloryczną,smaczną i apetyczną,hihihi
Mały Ludek nie ustaje w wymyślniu czegoś nowego by Rodziców rozśmieszyć i dać Jedynemu radość,której potrzebuje teraz.Sam przy tym bawi się równie wspaniale.Pokazując juz zębole na prawo i lewo.
Byliśmy na zakupach,w sklepie z zabawkami,i samochodami.Takie autko wybrał Mały Ludek.Radocha niesamowita,a ze na razie miejsca brak i przeprowadzka w tle samochód poczeka.Kupiliśmy za to inne dwa samochody,przeogromne,wielgachne.Radość Małego Ludka-bezcenna.
A tak to jest jak Mały Ludek dorwie pomarańczki.Nie ma jak pomysłowość,bowiem Mały Ludek bawił się nimi znakomicie przeszło 40 min.Woził je nawet swoimi nowymi samochodami.I po co kupować zabawki jak produkty jadalne wystarczą znakomicie?

Spotkałam w ubiegły wtorek Mamusię,polkę.Mamę ślicznej Julii.Spotkałyśmy się przypadkowo w parku,przy karmieniu ptactwa.Zaczepiła Nas,bo usłyszała polską mowe.Pogadałyśmy sobie i umówiłyśmy się na kolejne spotkanko.Załuję tylko,ze dopiero teraz Ją spotkałam.Byliśmy dzisiaj w odwiedzinkach u tejze Mamusi i Julii.Było wspaniale,Mały Ludek świetnie się bawił z kolezanką,mimo róznicy wieku.Nie przeszkadzało to naszym Dzieciaczkom a i My mogłyśmy sobie poplotkować a raczej poznać się blizej.Fajnie było,Mały Ludek częstował Julcię chrupkami,swoim soczkiem,dawał zabawki,uśmiechał się,głaskał.Słowem świetnie sie dogadali oboje a i ja się cieszyłam,ze mogę sobie pogadać na zywo.Rewelacja.
Posted by Picasa

wtorek, 9 lutego 2010

niemoc

Czasem jesteśmy w niemocy.Czasem załuję,ze nie są realni superbohaterowie.Załuję,ze ja nie jestem jakąś Supermamą.Bo co mozemy zrobić gdy Nasze Dziecko napada lęk?Lęk tak silny,ze cała noc nieprzespana.Taki lęk,ze gdy dziecko śpi to spiąc łka przez sen?Co mozemy wtedy?Nic,nic prócz miłości,nic prócz przytulania,tulenia,nucenia ulubionych melodii,lulanie,noszenie na rękach.Czasem i to za malo,czasem pomaga rybka minimini plus kochający Rodzice.Niestety i do nas zawitała zła noc,noc napadu lękowego Malego Ludka.Zaczęło się niewinnie,mieliśmy malutki wypadeczek,niegroźny,nic się nie steło,krew się nie polała lecz w serduszku Małego Ludka zalągł się on"strach","lęk".Myśleliśmy,ze jest ok,było ok.Bawiliśmy się śmialiśmy lecz podczas kąpieli nastapił atak i tak trzymał do 7mej rano.Z krótkimi przerwami na sen,na sen dla Jedynego i Małego Ludka.Ja spać nie mogłam.Nasłuchiwałam oddechu,głaskałam,tuliłam,przekazywałam miłość.Nad ranem pomogło,nad ranem Mały Ludek zasnął na dłuzej niz pół godziny i spał 3 godzinki.Co dało nam chwilkę wytchnienia i nadzieję.To była najgorsza noc w moim zyciu,było sporo złych nocy,ale ta była najgorsza.Była najgorsza bo jestem Mamą i MUSZĘ umieć ukoić ból swojego dziecka.A fakt,ze koiłam go tylko na chwilkę dobijał mnie.Co innego mogłam robić?Zadaję to pytanie sobie teraz i myślę o tamtej nocy.Juz jest ok,juz jest dobrze,Mały Ludek jest juz sobą,choć w niedzielę czułam jakby ktoś mi moje dziecko zamienił na jakąś nie udaną kopię.Teraz juz wszystko gra,zaliczyliśmy dzisiaj nawet plac zabaw,nawet apetyt wrócił i omlecik pochłonięty został w 3 sekundy.Wszystko gra ale jakoś nie moze zagrać w mojej duszy.Wiem jakie kruche jest moje dziecko i dobija mnie fakt,ze ostatnio doszło do tych wypadków.Nie mogę sobie,Nam zarzucić nic,bo to są właśnie wypadki ale skumulowało się to jakoś i serduszko Mojego Małeńkiego chyba juz miało dość.Bo i ja pamiętam atak tego psa-udawacza.I wiem,ze i to miało swoje odbicie w tamtej nocy.Taka kumulacja.Och mam tylko nadzieję,ze juz tego nie doświadczę i nikomu czegoś takiego nie zyczę.I dziękuję ciotkom wizazowym za pocieszenie,bo tylko Wy się spisałyście,inni znów o Nas zapomnieli ale to juz inna bajka
Posted by Picasa

wtorek, 2 lutego 2010

Wróciliśmy na dobre do spacerków po Naszym Ulubionym parku.Pogoda na weekend,bardzo długi weekend była wspaniała.Mogliśmy się cieszyć spacerkami i zabawą na placu zabaw.Spotkalismy nawet nowego Kolegę i "starą" znajomą.Nowy kolega to synek znajomej.Jest juz taki samodzielny,sam wchodzi na ślizgawkę,na bujaczka.Wiadomo prawie 3 latka ma.Bardzo szybko ten czas leci jak widuje się obce dzieci.Przy Naszym Małym Ludku zdaje się,ze niby czas nie ucieka.A takie właśnie spotkanka uświadamiają jak dzieci szybko rosną.
my tez mamy zimno w UK.Nie mamy co prawda zwałów śniegu,minusowej temperatury w dzień lecz i u Nas są oznaki zimowe...tak jak ta trawa uwięziona w bryłce lodu.
W niedzielę,po specerku zjedliśmy obiadek.Zjedliśmy cała Rodzinką.Mały Ludek po raz pierwszy samodzielnie zjadł obiadek.Było to takie fajniusie,nieporadne a satysfakcja Małego Ludka przeogromna.Obiadek tez Mu smakował bo były kluseczki leniwe,ulubione danie Małego Ludka.Łatwe do nadziania na widelczyk.Moze nie był to cały obiadek,który Mały Ludek sam władował sobie do buziolka ale wazne jest,ze polubił samodzielność.Juz widzę te plamy na podłodze podczas jedzenia spaghetti:):)
Nasz Mały Ludek polubił samochody.Polubił do tego stopnia,ze podróze nie są juz takie uciązliwe jak wcześniej.Podoba Mu się w aucie,lubi sobie patrzeć na Jedynego jak prowadzi,próbuje naśladować tatusia.I sam lubi sobie posiedzieć za kierownicą.

I największy nius posta......tadam mamy jedenastego ząbka.Dwójeczkę dolną,prawą.Jeszcze dziewięć ząbków zostało.Pocieszające jest to,ze teraz kazde ząbkowanie nie jest juz takie bolesne i uciązliwe dla Małego Ludka.Prawdę powiedziawszy nawet nie wiedzieliśmy,ze coś tam się wyczynia w buziolku Nieletniego.Przypadkiem wręcz odkryliśmy nowego ząbka.

Równiez chciałabym złozyć gratulacje świezo upieczonej Mamusi.Małgosiu zyczymy duuuuuzo zdrówka Oskarkowi i Tobie.Oby ten Cud Najwspanialszy rozjaśnił Twoje dni.Buziolki
Posted by Picasa

Najważniejsze dla nas daty

  • pazdziernik-3 nowe ząbki
  • wrzesień-kolejne ząbki
  • sierpień Gabrielek chodzi samodzielnie
  • 07-08-2009 pierwsze kroczki Gabrielka
  • lipiec Gabrielek stawia jeden kroczek
  • czerwiec Gabryś potrafi stać wsparty
  • 05-06-2009 Gabrielek sam siedzi i zaczął raczkować
  • 30-05-2009 drugi ząbek
  • 17-05-2009 pierwszy ząbek
  • 15-11-2008 Gabryś sie urodził
  • 07-11-2008 trzeci scan dzidziolka
  • 08-07-2008 drugi scan dzidziolka
  • 26-05-2008 po raz pierwszy poczułam ruch,Dzień Matki
  • 01-05-2008 pierwszy scan dzidziolka
  • 07-03-2008 dowiedzieliśmy się,że zostaniemy rodzicami
  • 15-02-08 cudowne Walentynki,zakończone powodzeniem,9 mcy czekania
  • 27-10-2007 NASZ ŚLUB
  • 07-10-2006 nasze zaręczyny
  • 16-04-2006 zamieszkaliśmy razem na obczyźnie
  • 05-09-2005 nasz pierwszy pocałunek,wtedy zostaliśmy parą

mignięcia ślubne


geogeo