wróciliśmy juz do domku.Długie to były wakacje dla mnie i Małego Ludka a najdluzsze chyba dla Jedynego.Stęsknilismy się za Sobą,za byciem razem.No i jesteśmy juz razem.
W międzyczasie odbył się Chrzest Święty Małego Ludka,i Gabrielek dołączył do grona Kościoła.Uroczystość odbyła się 31 maja,a ja z Małym Ludkiem spędziłam większość w zachrystii,hihi,Mały Ludek postanowił sobie,ze nie chce sobie posiedzieć grzecznie w ławce,woli zachrystię,pod koniec,przy Baranku Bozym,mój Aniołek zasnął i mogłam uczestniczyć w Mszy.Mały Ludek nie bał się wody,nawet więcej chciał zabrać Kościelnemu mikrofon,hihi.Przyjęcie odbyło się u Teściów w domku,było więc bardzo rodzinnie.No i bardzo wazne,ze mój Tata mógł przyjechać,az z Hiszpanii i poznać swojego Wnuka i uczestniczyć w takim waznym dla Niego dniu.Podziękowania
dla Chrzestnych,dla Gosi szczególne wyrazy uznania,ubrać mojego akrobate to jest wyczyn,a ubranko było po prostu cudne,dzięki...
A to juz samolot,jak widać,źle nie było,choc podróz męcząca dalismy radę,Mały Ludek szczególnie.Dom tez juz doprowadzony do rodzinnej działalności,wiadomo co słomiany wdowiec to mozna się domyśleć jakie są tego skutki.Choć Jedyny dawał sobie radę wyśmienicie.Zdolnego mam Mezusia,i bardzo Kochanego,pamietał o Dniu Matki,waznym dla mnie bo pierwszym spędzonym z Gabrysiem.Rok wczesniej moja Mała Kijaneczka podarowała mi pierwszego kopniaka,właśnie w Dniu Matki.
a teraz...
tadam tadam
Mały Ludek tego samego dzionka,w którym usiadł samodzielnie zaczął RACZKOWAC.Tempo naprawdę ekspresowe.Piekne jest to,ze był przy tym Jedyny,ominał Go pierwszy ząbek niestety,ale teraz nic Go nie ominie
Idę spać juz sobie.Dzięki Kochani za cierpliwość,teraz juz mam swojego lapka,i pisać moze częściej będę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz